„Najważniejsze jest, aby zdrowie dopisywało. Reszta sama przyjdzie” – zapewne nieraz słyszeliście to powiedzenie? Jest w nim wiele racji. Co jednak, gdy dopada nas poważna choroba? Chcemy jak najszybciej się z nią uporać, stawiając na wysokiej klasy specjalistów i nowoczesny sprzęt.
O nowotworach i chorobach serca słyszy się wiele. Można na tej podstawie odnieść wrażenie, że są to najczęściej spotykane zachorowania. Dobrą informacją dla szczecińskich pacjentów z problemami onkologicznymi i kardiologicznymi jest to, że w szpitalach w swoim mieście znajdą nie tylko wysokiej klasy specjalistów, ale także nowoczesne metody walki z chorobą.
W szpitalu na Pomorzanach pacjentom wszczepiono niedawno najmniejsze na świecie rozruszniki serca. Do serca trafiły przez żyłę w udzie: „Na świecie przez około 1,5 roku wszczepiono już ponad 2 tys. takich urządzeń. W Polsce takie zabiegi rozpoczęto w tym roku. Cały zabieg trwa krócej niż te standardowe z wszczepieniem stymulatora. Pacjent jest znieczulany miejscowo w pachwinie i otrzymuje lek przeciwbólowy i uspokajający. Przez cały czas zabiegu jest przytomny i pozostaje w kontakcie z lekarzem. Nakłucie robi się w prawej żyle udowej. Przez grubą jak ołówek ok. 60-cm rurkę wkłada się cewnik z umieszczonym na końcu w rurce mikrostymulatorem. Cały zabieg obserwuje się na monitorze. Zakłada się, że urządzenie może stymulować serca przez ok. 10-12 lat. W tym czasie nie ma konieczności wymiany jakiejkolwiek jego części. – Koszt mikrostymulatora to ok. 30 tys. zł – osprzęt, szkolenia itd.” (za: gs24.pl) Na razie Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci za zabiegi, więc wnioski składane są indywidualnie. Miejmy jednak nadzieję, że niedługo ulegnie to zmianie.
Specjaliści ze szpitala przy ulicy Arkońskiej podali podgrzaną chemioterapię bezpośrednio do brzucha pacjenta. Zabieg mógł być wykonany dzięki specjalnemu urządzeniu, które obecnie jest jedyne w regionie zachodniopomorskim. „Do tej pory wykonano w lipcu trzy zabiegi metodą HIPEC. Pacjentami byli: czterdziestoletnia pacjentka ze Szczecina z nowotworem jajnika, czterdziestoletnia pacjentka z Gorzowa także chora na raka jajnika, oraz 30 -letni warszawianin cierpiący z powodu raka jelita grubego. Wszyscy pacjenci czują się dobrze, są w domu. – W każdym z trzech przypadków zaobserwowano spadek markerów nowotworowych przy wypisie ze szpitala. Natomiast na realne efekty tej terapii potrzeba kilku miesięcy – podaje dr Maciej Wrzesiński, specjalista chirurgii onkologicznej Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie.blin. Sprzęt, który trafił jest jedynym takim w naszym województwie. Szpital kupił go za 300 tysięcy zł.” (za: gs24.pl)
0 Comments