Trafiłam ostatnio do lekarza. Nie byłoby w tym niczego szczególnego, gdyby nie fakt, że razem z nim w gabinecie siedziała czwórka stażystów. A gabinet był ginekologiczny…
Sytuacja mało komfortowa, zwłaszcza, jeśli gabinet jest prywatny. Pojawia się pytanie, czy lekarz może pozwolić sobie na to, żeby na pacjencie bądź co bądź wymuszać zgodę… NIE MOŻE.
Oczywiście, każdy gdzieś i kiedyś musi nabrać doświadczenia zawodowego i odbyć praktyki. Teoretycznie (a mam nadzieję, że w większości przypadków także praktycznie) stażysta nie przychodzi więc do gabinetu „dla przyjemności” ,czy „zabawy”, ale po to, by się uczyć. Dla pacjenta jego obecność może jednak oznaczać dodatkowy i niepotrzebny stres, gdy np. grupa młodych ludzi uczestniczy w badaniu ginekologicznym, proktologicznym lub innych intymnych sytuacjach.
Pacjenta o tym, że ma prawo do zażądania opuszczenia gabinetu lekarskiego przez osoby postronne (tak, stażysta jest w tym przypadku osobą postronną) zazwyczaj lekarze nie informują. A szkoda. Według rzecznika praw pacjenta sprawa wygląda następująco „Świadczenia zdrowotne w obecności osób trzecich mogą być udzielane wyłącznie za wyraźną zgodą pacjenta”. Jedynym wyjątkiem są placówki akademickie.
Co to oznacza? Ano to, że jeśli lekarz w publicznej przychodni lub prywatnym gabinecie próbuje przekonać nas, że obecność stażysty jest czymś normalnym, łamie nasze prawo do intymności. Łamie Prawa Pacjenta.
Odwróćmy sytuację: wchodzimy do gabinetu lekarskiego z mężem lub żoną, a lekarz mniej lub bardziej delikatnie naszą drugą połówkę z gabinetu… wyprasza. Znów pojawia się pytanie, czy lekarz może pozwolić sobie na to, żeby ustalać, kto będzie obecny podczas naszej wizyty konsultacyjnej… I znów: NIE MOŻE.
To, komu zostaną ujawnione i przekazane informacje o naszym stanie zdrowia, nie zależy od lekarza, nie zależy od Ministerstwa Zdrowia, ani placówki medycznej, tylko od nas.
Warto może przed kolejną wizytą u lekarza trochę poczytać 🙂
0 Comments