Etyka w estetyce – nie daj się oszukać

Posted on
kosmetologia
Bez pacjenta nie ma lekarza; bez klienta nie ma kosmetyczki, czy kosmetologa. Rynek estetyczny rozrasta się bardzo szybko i mimo że popyt wciąż przewyższa podaż, nie każdy lekarz i nie każdy kosmetolog będzie cieszyć się wśród pacjentów taką samą popularnością. Jeśli pomyśleliście jednak, że napiszę tym razem o tym, jak można się skutecznie zareklamować – nic bardziej błędnego. Nie napiszę też o tym, które zabiegi kto powinien wykonywać (choć temat kusi). Kilka wydarzeń, o których ostatnio słyszałam z pierwszej ręki, w powiązaniu z moimi własnymi doświadczeniami, skłoniło mnie do tego, żeby pomyśleć o czymś, co nazywa się: DOBRO PACJENTA (KLIENTA).

A ja i tak to sobie zrobię

Ewa (imię oczywiście zmieniam na potrzeby tekstu) napisała do mnie z prośbą o pomoc w znalezieniu specjalisty, który (cyt.) „przywróci urodę po nieudanym zabiegu, bo zamiast poprawy jest tragedia”. Myślicie, że Ewa jest dojrzałą kobietą, która chciała się odmłodzić? Nie. Nie ma jeszcze trzydziestu lat. „Chciałam poprawić sobie twarz” – opowiedziała mi w rozmowie telefonicznej – „Problem był w tym, że nikt nie chciał mnie zrozumieć. Byłam u kilku lekarzy i w kilku gabinetach kosmetycznych. Wszyscy mi odmawiali”. Ewa znalazła kogoś, kto wykonał zabieg wolumetryczny. Po krótkiej rozmowie z wykonującą zabieg panią o specjalistach, którzy jej odmawiali, myślała per „niekompetentne matoły”. Pani była miła, zabieg był niedrogi i niemal „od ręki”. W dodatku rozumiała się z Ewą bez słów potwierdzając wszystkie przemyślenia dziewczyny na temat wymarzonego efektu. I była niedroga… Twarz Ewy jest dziś zniekształcona na tyle, że nie da się nie zauważyć problemu. Co znajduje się w twarzy wie zapewne tylko pani, która wykonała zabieg. Tyle, że w miejscu, gdzie przyjmowała, jest teraz salon fryzjerski, a telefon milczy.

Podejrzanie niska cena, zbyt szybka (w porównaniu do innych specjalistów) decyzja o wykonaniu zabiegu, historyjka o cudownym preparacie (którego inni nie używają). Dlaczego? Z braku kompetencji? Z chęci zysku? A może z obu powodów?… A może także dlatego, że Ewa po kilku odmowach tak gorączkowo szukała kogokolwiek, kto potwierdzi, że jej „wizja siebie” jest realna, aż straciła zdrowy rozsądek i uczepiła się bezkrytycznie pierwszej deklarującej spełnienie marzenia osoby?…

„A ja i tak…” jest groźne w każdym przypadku. Niezależnie od motywów. Nie tylko wtedy, gdy osiągnięcie celu (wykonanie zabiegu niezależnie od opinii specjalistów) staje się idee fixe pacjenta. Także wtedy, gdy na wybór miejsca zbyt mocno wpływa… cena. Dwudziestoletni David z Mineola chciał schudnąć. Nie miał pieniędzy na liposukcję, więc za namową kolegi udał się do innego kolegi. Ten był niesłychanie tani, ale… „pracował” w garażu, a liposukcję wykonywał odkurzaczem. David zmarł. Powiecie, że to było do przewidzenia?… Było… i co z tego?…

Będzie Pani zadowolona

Kasia miała problem z nosem. Nos był „duży, garbaty, brzydki”. Słyszała, że najlepiej popytać na facebooku. Popytała. Dostała kilka ofert nieoperacyjnej korekty nosa kwasem hialuronowym. Dużo taniej, niż rhinoplastyka, szybki efekt – kusi? Kasię skusiło. Napisała do mnie już sporo „po”. Nos jest istotnie duży. Większy, niż był. Garbek też jest większy, niż był. Całe szczęście, że kwas hialuronowy wchłonie się za kilka miesięcy. Wtedy Kasia chce przyjść na konsultację do chirurga plastyka… Nie była zadowolona z pierwszego wyboru.

W medycynie estetycznej też zdarzają się efekty „Będzie Pani zadowolona”. Zwłaszcza, gdy niektórzy namawiają na (cyt.) „zabieg, który zasadniczo wykonuje się z powtórzeniami, ale już po pierwszym będzie super”. Nie będzie. Jeśli lekarz rekomenduje serię zabiegów, to wykonujemy serię, albo… nie mamy pretensji. Np. wypełniacze – zamiast podczas jednego zabiegu podać dużą ilość preparatu warto podzielić zabieg na kilka etapów i mieć pewność, że efekt nie będzie przerysowany. Opuchlizna podczas zabiegu bywa myląca i może zniekształcać rzeczywisty efekt.

Jednorazowa znajomość, czy dłuższy związek

Znowu wracamy do motywów. Co więcej: skupiamy się na motywie finansowym. Jeśli ktoś proponuje mi „efekt” za 1200 złotych, a ktoś inny mówi, że ten sam efekt tym samym preparatem osiągnę dopiero po trzeciej sesji (3600 razem, tylko rozłożone w czasie – może z jakimś rabatem za cykl), to… na pewno zastanowię się nad tą droższą opcją. Dziwne, nie?… A może pani, która proponuje mi natychmiastowy efekt robi to tylko po to, żeby zarobić?… Warto w takich przypadkach skonsultować się z jeszcze jednym specjalistą i wybrać tę opcję, która będzie w większości 😉

Jedno jest pewne. Jeśli przychodzę do lekarza lub gabinetu kosmetycznego, wolę wiedzieć, za co płacę. A jeśli ktoś mnie okłamie, wracamy do początku artykułu: „mimo że popyt wciąż przewyższa podaż, nie każdy lekarz i nie każdy kosmetolog będzie cieszyć się wśród pacjentów taką samą popularnością” 😉

Zabiegi estetyczne są tańsze, niż chirurgia plastyczna

Nie ma co dyskutować. Tak jest i już.
Jednak w niektórych przypadkach proponowanie zastąpienia zabiegiem estetycznym chirurgii i – co gorsza – zapewnienie, że efekt będzie identyczny, jest nadużyciem. Pisałam wcześniej o nosie, prawda? Garbka nie usuniemy wypełniaczem. Możemy nim co najwyżej „powiększyć” nos, żeby garbek zniknął. To nie będzie ten sam efekt!!! Kasia nie jest zadowolona. Żadna z nas nie byłaby zadowolona.

Na koniec zawsze zadajemy sobie pewne powtarzające się pytanie. „Warto było?”… I są to przynajmniej dwa pytania w jednym, bo zastanawiamy się, czy osiągnęłyśmy zamierzony efekt estetyczny, i czy zrobiłyśmy „dobry interes” finansowo 😉 Pytanie w obu jego znaczeniach powinien zadawać sobie także lekarz, kosmetolog, każdy kto wykonuje pracę „poprawiacza urody”. Odpowiedź dobra jest wtedy, gdy obie strony są zadowolone. Dokładniej: gdy „poprawiana” nie ma obiekcji, żeby wrócić do „poprawiacza” na kolejny zabieg, czego wszystkim Wam życzę 😉

0 Comments

Leave a comment

Your email address will not be published.