Myśląc o poprawie wyglądu i zapisując się na operację plastyczną nie zawsze chcemy wiedzieć wszystko ze szczegółami. Pacjentów z reguły można podzielić na dwie grupy: tych którzy chcą wiedzieć wszystko, i takich, którym wystarczy bardzo oględna informacja o „technicznej” stronie ich operacji. Nie krytykuję nikogo. Każdy ma swoją odporność, a lekarz podczas konsultacji powinien wyczuć i dostosować sposób podawania informacji do indywidualnego pacjenta.
Bywa też, że pacjenci pod wpływem euforii i wizji rychłego rozprawienia się z kompleksami do tego stopnia skupiają się na swoim przyszłym, lepszym wyglądzie, że nie biorą pod uwagę etapu przejściowego (zaraz po operacji). A bywa różnie. Nie raz widziałam osoby, które wskutek naturalnych dolegliwości pooperacyjnych wpadały niemalże w depresję i pytały „po co mi to było…?” – Jak to po co? – Dla piękna, zdrowia, lepszego samopoczucia… – odpowiadam.
Wszelkie dolegliwości są chwilowe. To minie. Warto więc być na nie przygotowanym.
Należy liczyć się z dolegliwościami bólowymi (te akurat dość łatwo uśmierzyć odpowiednimi lekami), możliwe są siniaczki, krwiaki i opuchlizna. Niekiedy opuchlizna ustępuje niesymetrycznie; to też nie powód do paniki! Należy być też przygotowanym na to, że po niektórych zabiegach konieczne jest noszenie specjalnej bielizny uciskowej.
Najważniejsze jest jednak to, żeby nie zapomnieć wypytać chirurga (choć zapewne sam nas o tym poinformuje), o „dni zaraz po zabiegu”. Jak będę wyglądać? Czy od razu mogę wrócić do pracy? Jakich dolegliwości się spodziewać?
Może więc nie warto poddawać się operacjom plastycznym?
Warto.
Tylko zawsze należy pamiętać, że najważniejsza jest szczera i „przytomna” rozmowa z lekarzem.
0 Comments