Powiększanie piersi przy pomocy silikonowych implantów, to jeden z najpopularniejszych zabiegów w chirurgii plastycznej. Ale czy jest on możliwy u kobiet niepełnosprawnych? Jak w takim przypadku wygląda procedura zabiegowa?
Informacji na ten temat postanowiłam zasięgnąć u chirurga plastycznego doktora Krzysztofa Czopkiewicza.
Czy poruszające się na wózkach inwalidzkich lub o kulach kobiety niepełnosprawne mogą planować powiększanie piersi? Czy tego typu zabieg jest możliwy?
Jak najbardziej. To jest taki sam pacjent, jak każdy inny. Niepełnosprawność, to nie choroba. Jeżeli pacjentka spełnia wszystkie kryteria do tej operacji, to może ona być u niej bez problemu przeprowadzona.
Czy w tym przypadku stosowane są jakieś specjalne techniki operacyjne?
Nie. Technika jest standardowa. Pacjenci, którzy poruszają się na wózku inwalidzkim, potrafią być niezwykle sprawni! Jakiś czas temu zgłosił się do mnie niepełnosprawny pacjent do korekty powiek. Jak się szybko okazało, nie potrzebował żadnej pomocy. Z wózka na stół operacyjny przesiadał się samodzielnie, przy pomocy rąk i podparcia. Kobieta na wózku dużo czasu spędza w pozycji siedzącej lub leżącej. I tyle! Jej najważniejszym problemem jest to, że nie chodzi, a nie to, że w ogóle nie może się ruszyć. Chyba, że mówimy o porażeniu czterokończynowym, ale trudno mi wyobrazić sobie pacjentkę, która w takiej sytuacji zgłosiłaby się na plastykę piersi.
Czy osoba niepełnosprawna po operacji powiększenia piersi, kiedy zacznie się poruszać, ma gwarancję, że implanty nie przemieszczą się?
Tak. Pozycja siedząca lub leżąca jest tak samo naturalna, jak stojąca. Nie ma powodu, który mógłby spowodować jakiekolwiek, najmniejsze nawet, przemieszczenie.
Ze zmniejszeniem piersi również nie ma problemu?
Tak. To podobna sytuacja. Tak samo przechodzą operację pacjentki sprawne i niepełnosprawne. Uprzedzając pytanie dodam, że przeciwwskazań z powodu niepełnosprawności ruchowej, nie muszą spodziewać się także mężczyźni z ginekomastią (przerostem gruczołu piersiowego). Jak wspomniałem już wcześniej, osoby korzystające z wózków są często znacznie bardziej aktywne fizycznie, niż niejeden pacjent „chodzący”. Dzięki temu są to często także osoby bardziej wytrzymałe, zahartowane. Jedyne, przed czym przestrzegam takich pacjentów, to nadaktywność zaraz po operacji. Wiem, że po ćwiczeniach fizycznych czują się lepiej, ale zalecam je dopiero po pooperacyjnym kilkutygodniowym odpoczynku.
To jak szybko kobieta na wózku będzie mogła z powrotem na niego usiąść i zacząć się normalnie poruszać?
Bardzo szybko.
Ból nie przeszkodzi? Po operacji zawsze występują większe lub mniejsze dolegliwości bólowe…
Nie powinien, choć poruszanie się na wózku angażuje nieco obręcz kończyny górnej, bo powoduje konieczność poruszania kołami wózka. Jeśli zachowany będzie pewien umiar, tak, jak w przypadku ćwiczeń, nic się nie stanie. Wiele, jeśli nie większość wózków, jest zresztą sterowana obecnie bez wysiłku fizycznego. Człowiek, który jest w pełni sprawny, też musi po operacji wstać, podeprzeć się, uczesać, założyć ubranie. Być może na początku robi to z pomocą drugiej osoby, ale później – drugiego, trzeciego dnia po operacji – nie potrzebuje już pomocy innych. Problemem dla osoby niepełnosprawnej ruchowo może być więc przesiadanie się z wózka na łóżko, ale i wtedy wystarczy pomoc osoby drugiej. Podkreślam: nie ma tu mowy o deformacjach takich, jak przemieszczenie implantów. Ryzyko przemieszczenia implantów jest takie samo, jak u kobiet pełnosprawnych.
Przypomnijmy więc jakich „naturalnych” dolegliwości możemy się spodziewać po operacji powiększenia piersi?
Bólu, który ma charakter ucisku. Łatwo go opanować standardowymi lekami przeciwbólowymi. Konieczności ograniczenia nadmiernego wysiłku. Uczucia ciężkości, uczucia „trzeszczenia” pęcherzyków powietrza w tej części piersi, która była operowana (krepitacji). Ale to wszystko są dolegliwości, które mijają. Tytułem uzupełnienia dodam, że może być przeciwwskazaniem do operacji znaczne ograniczenie ruchomości pacjenta, gdzie mamy ryzyko zatorowości. Jednak pamiętać należy, że samo poruszanie się nie jest warunkiem sine qua non, żeby ograniczyć ryzyko zatorowości, choć oczywiście ma ono swoje znaczenie w zakresie uwięzienia krwi w obrębie kończyn dolnych. Więc: rozważając zabiegi operacyjne dłuższe (redukcję piersi, operacje brzucha u osób niepełnosprawnych) są sposoby na to, żeby te osoby mniej ryzykowały. Takimi sposobami jest chociażby ubranie specjalnych pończoch elastycznych – uciskowych na kończyny dolne, zastosowanie pomp o przerywanym ucisku na kończyny dolne, które wypompowują krew, która mogłaby się tam uwięzić, czy też masaże, czy w końcu farmakologia czyli leki przeciwkrzepliwe. Znowu: nie mówię o osobach, które są obciążone ogólnie, pod względem układu krążenia, bo one stanowią większą grupę ryzyka i przy pełnej sprawności.
Jakie są kryteria umiejscowienia implantów u kobiet niepełnosprawnych?
Takie, jak w przypadku osób w pełni sprawnych. Trudno mówić obecnie o operacjach pod mięsień lub pod gruczoł, bo udoskonalono metodę, która łączy te dwie płaszczyzny ze sobą. Jest to tzw. metoda Dual Plane, czyli dwóch relacji implantów z gruczołem piersiowym z jednej strony i z mięśniem piersiowym z drugiej. Generalnie wykonuje się więcej operacji pod mięsień piersiowy, dlatego że większość pacjentek (przynajmniej moich), to kobiety szczupłe, u których pokrycie górnego bieguna implantów jest ze względu na niewielką ilość własnej tkanki tłuszczowej niewystarczające; w związku z tym wprowadza się te implanty pod mięsień równocześnie tworząc relację między dolną częścią gruczołu. W rzadszych przypadkach, gdzie mamy do czynienia z pacjentkami o większej ilości tkanki tłuszczowej, korzysta się z implantacji pod gruczoł. Ale to są rzadkie przypadki. Pacjentki są także lekko nieprzewidywalne pod względem wahań wagi: może tu nastąpić macierzyństwo, mogą wystąpić naturalne spadki wagi ciała, a to w przypadku implantacji pod gruczoł może niepotrzebnie wyeksponować implant.
A jeżeli chodzi o rodzaj implantów? Osoby niepełnosprawne (na wózku) mają często mocno rozbudowane mięśnie klatki piersiowej, co wynika z konieczności angażowania tych mięśni przy poruszaniu się.
Jeśli używają wózka mechanicznego, a nie automatycznego. Dzisiaj implantów wypełnionych solą fizjologiczną, czy hydrożelowych, którym być może mogłoby się coś stać, raczej się nie stosuje w ogóle. Raczej myślałbym o implantach wypełnionych żelem silikonowym. Ale jeżeli nawet te implanty byłyby zastosowane, to znów: nie ma ryzyka większego, niż u innych. Dzisiaj duża część populacji jest bardzo aktywna fizycznie, przychodzą panie, które trenują fitness bardzo regularnie lub zawodowo, budują swoje sylwetki, zajmują się instruktażem fitness, czy biorą udział w zawodach kulturystycznych. I takie pacjentki miałem, o rozbudowanych mięśniach piersiowych, i tu nie ma absolutnie żadnego przełożenia na to, że te implanty mogłyby w jakikolwiek sposób ulec większemu uszkodzeniu, niż w przypadku innych pacjentów.
0 Comments