„Mam nadzieję, że kiedy umrę, Bóg mnie nie pozna…”

Posted on
Pete Burns, 57-letni wokalista zespołu Dead or Alive zmarł na rozległy atak serca. Muzyk słynął ze swojego oryginalnego wyglądu i ilości przebytych operacji plastycznych. W udzielanych wywiadach twierdził, że przeszedł ich około 300. Niektórzy twierdzą, że za ich przyczyną androgeniczna gwiazda doprowadziła się do bankructwa.

Wyjątkowy, czyli jaki?

Dla Burnsa tragiczny w skutkach okazał się zabieg powiększania ust. Wdało się zakażenie, którego o mało nie przypłacił życiem. Po tym już nic nie było takie samo. Sam o sobie mówił, że wygląda, jak Frankenstein.

Wiele osób pomyśli zapewne, że sam był sobie winien, że przesadził z ingerencją we własne ciało. Niektórzy z niesmakiem stwierdzą, że był sztuczny. Być może. Ale czy nie jest tak, że każdy z nas ma prawo do bycia sobą i do poszukiwania własnej drogi? Czy mamy prawo krytykować czyjś wygląd?…

Pete miał na siebie pomysł, który wprowadził w życie. Więc może należałoby go raczej podziwiać za odwagę w realizacji marzeń?…

1 Comments

  1. Johna606 says:

    Thank you for every other informative blog. The place else may just I get that type of info written in such a perfect means? I’ve a project that I’m just now working on, and I have been at the glance out for such information. kbeaecaecgef

Leave a comment

Your email address will not be published.