Staramy się schudnąć: przestrzegamy ułożonej przez dietetyka restrykcyjnej diety, ćwiczymy od rana do nocy… i nic! Nie, nie jesteśmy lodówkowymi somnambuliczkami, tylko najprawdopodobniej chorujemy na insulinooporność i/lub mamy problemy z tarczycą. Oba problemy najczęściej niezdiagnozowane, za to frustrujące do granic szaleństwa. Zbliża się „Arena Kobiet”, a na niej – jeśli identyfikujecie się z tym, co przed chwilą napisałam – dowiecie się, jak swój problem spróbować rozwiązać. I to z pierwszej ręki. Gościem „Areny” będzie Anna Powierza, która insulinooporność poznała tak dobrze, że aż zdecydowała się napisać o niej książkę.
Małgorzata Maksjan: Na „Arenie Kobiet” będziesz promować swoją książkę poświęconą odchudzaniu i… i świadomie na razie tylko na odchudzaniu się zatrzymamy. Po ciąży ważyłaś blisko 100 kg, więc chęć odchudzenia była naturalna. Co zrobiłaś najpierw i jak długo to trwało?
Anna Powierza: Dałam sobie rok na dojście do siebie i dawnej figury. Całe życie zdrowo się odżywiałam, byłam pod opieką naprawdę doskonałego dietetyka. Uprawiałam tez dużo sportów. Wydawało mi się więc, że zrzucenie tych kilogramów to będzie dla mnie bułka z masłem.
MM: Kiedy dieta i ćwiczenia nic nie dały, poddałaś się, czy od razu pomyślałaś: „A może jestem chora”?
Anna Powierza: Myślałam, że jestem chora, ale psychicznie! To, że bardzo konsekwentnie, drastycznie wręcz przestrzegam naprawdę wyśrubowanej diety ułożonej przez dietetyka, ćwiczę codziennie po kilka godzin i nie ma efektu… nie mieściło mi się w głowie! Podejrzewałam się o różne rzeczy: na przykład, że budzę się w nocy i jem przez sen… Kładąc się spać robiłam zdjęcia lodówki, żeby porównać, czy wszystko rano jest ułożone na swoim miejscu. Teraz brzmi to jak śmieszny żart, ale wówczas to był dla mnie prawdziwy koszmar!
MM: Insulinooporność i problemy z tarczycą zwykle idą w parze (wiem o tym, bo sama mam dokładnie ten sam problem). Ja musiałam dietę połączyć z farmakoterapią – czy u Ciebie wyglądało i wygląda to podobnie?
Anna Powierza: Niestety, tak. Nie ma szans na uporanie się z tą chorobą bez wsparcia lekarza. Dlatego też teraz wszystkim, którzy zmagają się z tym problemem radzę, by zamiast do dietetyka udali się do dobrego specjalisty (lekarza – przypis red.). Inna droga nie ma szans na powodzenie!
MM: Stworzyłaś dziesięć zasad, których powinnyśmy przestrzegać na co dzień niezależnie od stanu naszego zdrowia, ale to nie jest takie łatwe. Czy udało Ci się osiągnąć bezwzględne przestrzeganie tych zasad?
Anna Powierza: Oczywiście. Póki nie natrafiłam na specjalistę, który przepisał mi odpowiednie leki, stosowałam się właśnie do tych zasad i mimo zaawansowanego stadium choroby udawało mi się chudnąć. Lekarze, oglądając moje wyniki, twierdzili że to cud! I nie zgadzam się z Tobą, że to jest trudne! W porównaniu do ograniczeń nakładanych przez inne diety, to najłatwiejszy styl życia jaki istnieje! Co najważniejsze, jest zdrowy, a ze wsparciem lekarza zrzucanie kilogramów jest naprawdę lekkie, łatwe i przyjemne.
MM: Zupełnie ze słodyczy zrezygnować nie jest łatwo. Ja, metodą prób i błędów, zdecydowałam się na używanie maltitolu. Co stało się Twoim zamiennikiem cukru?
Anna Powierza: Odradzam stosowanie zamienników, zwłaszcza chemicznych. To tak, jakbyś mi powiedziała „Odstawiłam heroinę, zamiast tego używam amfy” (śmiech). Organizm odstawiony od narkotyku, którym jest cukier, cierpi… ale przez chwilę. Potem się przyzwyczaja i przysięgam Ci, że kompletnie nie odczuwasz jego braku. Fantastycznym smakowym doznaniem jest wyczuwanie słodyczy w naturalnych warzywach i owocach. Stosowanie zamienników w tym, czy w innym uzależnieniu, jest tak naprawdę drogą donikąd.
MM: Wysoki IG (indeks glikemiczny – przypis red.), to jednak nie tylko czysty cukier, ale cała grupa produktów, w których zupełnie nie spodziewamy się problemu. Konieczność odstawienia czego zaskoczyła Cię najbardziej?
Anna Powierza:Czy ja wiem, jakoś nie pamiętam elementu zaskoczenia. Ja postawiłam na warzywa, głównie zielone, całkowicie odstawiłam też żywność przetworzoną… Aaa, wiem, co mnie zaskoczyło! Zresztą do dziś mnie zaskakuje to, jak fantastycznie się na tej diecie czuję! Jeszcze większym szokiem były dla mnie tak zwane efekty uboczne, o których kompletnie nie myślałam… Ciało mam lepsze, niż w liceum, a z czymś takim jak cellulit całkowicie się pożegnałam.
MM: Trochę „oszukać” organizm w wyrzucie insuliny można… cynamonem. Twoim zdaniem: czy lepiej restrykcyjnie przestrzegać diety, czy pozwolić sobie na obniżanie IG za pomocą przyprawy?
Anna Powierza: Nie tylko cynamon obniża insulinę, również kawa i cały szereg innych ziół i warzyw. Przy zmianie stylu życia wprowadziłam je wszystkie i pomimo tego, że już nie jestem tak restrykcyjna i jem czekoladę, czy lody, stosuję je wszystkie po dziś dzień.
MM: Jesteś gościem konferencji „Arena Kobiet vol.5” w Szczecinie, fantastycznego wydarzenia organizowanego przez kobiety i kierowanego do kobiet. Dlaczego Twoim zdaniem tak ważnym jest, aby kobiety wzajemnie się wspierały i to na wielu płaszczyznach życia?
Anna Powierza: Brakuje nam siostrzanego podejścia do siebie, a nikt przecież nie zrozumie kobiet tak, jak właśnie inne kobiety. Bardzo się cieszę, że biorę udział w Arenie Kobiet, to fantastyczne wydarzenie!
Czy będzie możliwość udziału on line w wydarzeniu?