Serum do twarzy – moje nowe odkrycie

Posted on
Serum rewitalizujące myPOWERelixir
Kosmetyki drogeryjne: jedni je chwalą, inni stanowczo unikają. W gąszczu kolorowych pudełek opatrzonych zapewnieniami o niezwykłych zaletach znajdującego się wewnątrz produktu można się zgubić. Można też dać się nabrać na czcze zapewnienia producentów, bo niekiedy zdarza się, że substancje o reklamowanych jako wręcz magiczne właściwościach w składzie owszem są, ale… w śladowych ilościach.

Czy to oznacza, że drogerie omijamy szerokim łukiem? Nie!!!

Po prostu zawsze warto uważnie przyjrzeć się etykiecie produktu, ze szczególnym naciskiem na składniki (ingredients) i porównać je ze sobą. Kiedyś pewnie napiszę o tym, jakie składniki są dobre, a jakie złe (przynajmniej ogólnie), ale dziś… dziś napiszę o czymś, co właśnie odkryłam.

Z reguły staram się unikać polecania kosmetyków, bo ich działanie zawsze jest sprawą indywidualną. Tu zrobię niewielki wyjątek pokazując produkt, który odkryłam przypadkowo, bo niepozornie stał w gąszczu innych (dużo bardziej, póki co, rozpoznawalnych). Produkt – jak się okazało – polski (z firmy założonej przez dwie Anie). Produkt z ciekawym składem i – przynajmniej dla mnie – bardzo dobrym efektem.

MIYA- myPOWERelixir

Serum rewitalizujące myPOWERelixir

Serum rewitalizujące myPOWERelixir jest kosmetykiem o dość ciężkiej, olejowo-woskowej konsystencji pozostawiającej na skórze tłustą warstwę (to nie jest wada, wręcz przeciwnie!).

Konsystencja otulająca skórę daje odczucie nawilżenia i odprężenia przesuszonej, zmęczonej skórze. Ma także działanie odżywiające, rozświetlające i wygładzające. Kosmetyk stosujemy na skórę twarzy, szyi i dekoltu, zarówno na dzień jak i na noc.

Zaletą myPOWERelixir jest uniwersalność jego zastosowania. W zależności od rodzaju i miejsca aplikacji może być serum rewitalizującym, olejkiem do pielęgnacji, serum pod oczy, upiększającą maseczką na noc, olejkowym serum do ust lub rozświetlaczem. Pewnie połowa z Was pomyślała sobie: jak coś jest do wszystkiego, to już wiecie, co 😉 A figa z makiem! Ten naprawdę się sprawdza!!!

Napisałam, że sprawdzam składniki. To sprawdzam – to zresztą mój ulubiony drogeryjny sport 😉

ingredients Serum rewitalizujące myPOWERelixirSerum jest kompozycją dwudziestu składników. W przeciwieństwie do wielu produktów na początku listy nie znajdziemy wody i gliceryny, lecz całą gamę naturalnych olejków: chia, ze słodkich migdałów, kokosowy, jojoba, ryżowy i eteryczny z gorzkiej pomarańczy (nadający cytrusowy zapach), a także ekstrakt z planktonu, wosk ze skórki pomarańczy, masło mango i witaminy (E i F). Nie ma olejów mineralnych, silikonów, parafiny, PEG. Czyli: Brawo!

Od kilku tygodni stosuję to serum i jestem zadowolona (a raczej jestem wymagająca). Może pomyślę o sprawdzeniu innych kosmetyków tej firmy (a widzę, że produktów mają sporo). Na razie jak zobaczycie w drogerii charakterystyczne logo z serduszkiem i napisem myPOWERelixir, to już wiecie, że nie zdecydujecie się w ciemno, bo ktoś to sprawdził i jest bardzo zadowolony 😉

#JestemGotowa

1 Comments

  1. Malwina90 says:

    Polecam spróbować serum regeneracyjnego Róża i dynia Cashee Naturals. 🙂

Leave a comment

Your email address will not be published.