(Nie)idealna mama

Posted on
Mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że operacje plastyczne w oczach osób operowanych upiększają ich świat i poprawiają funkcjonowanie w społeczeństwie.
Gdy naprawimy przysparzający nam od lat kompleksów zbyt duży nos, za mały biust, obwisły brzuch itp., czujemy się zdecydowanie bardziej atrakcyjni i przebojowi. Pozbawieni kompleksów z dużo większą pewnością wchodzimy w relacje z innymi ludźmi i zawieramy nowe znajomości, co bywa że skutkuje… np. małżeństwem 😉

Ogólny dostęp do zabiegów chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej sprawia, że coraz więcej osób decyduje się na zmiany w swoim wyglądzie. Bywa jednak tak, że do ingerencji chirurgicznej nie przyznajemy się przed naszym otoczeniem i przede wszystkim partnerem/partnerką, która/y nie zna nas sprzed zabiegu.

Czy to coś złego?

Wydawać by się mogło, że nie. Jednak do zastanowienia się i głębszego rozważenia tematu skłania pewna historia:

W Internecie krąży historia pewnej chińskiej pary, która zachwycona sobą, będąc pod wielkim wrażeniem swojej urody (zwłaszcza on zachwycił się swoją piękną partnerką) zakochała się w sobie i wzięła ślub. Jak to zwykle bywa, po ślubie przyszedł czas na potomstwo. Tu zaczęły się kłopoty. Gdy mąż zobaczył swojego pierworodnego, nie mógł wyjść z szoku, że jego piękna żona dopuściła się zdrady. Dziecko nie było podobne do niego, co więcej, do niej też nie… Dodatkowo pociecha była wyjątkowo brzydka. Testy DNA potwierdził jednak ojcostwo… Mimo tego sąd orzekł rozwód i zadośćuczynienie dla męża w wysokości 120 tys. dolarów!

Co kryło się za tą sprawą?

Ja nazwałabym to rozwodem z chirurgią plastyczną w tle 😉

Okazało się, że piękna małżonka swą urodę zawdzięczała wprawnej dłoni chirurga plastycznego. Na zmianę swojego wyglądu wydała ponad 100 tys. dolarów. Choć efekt zabiegów był godny pozazdroszczenia, nie zmieniło to faktu, że nieświadomy partner mógł poczuć się oszukany.

Partnera oszukasz, znajomych oszukasz, ale dzieci nie oszukasz!

Choć historia tego małżeństwa jest fikcyjna, sprowokowała dyskusję na temat wpływu zatajenia przebytej operacji plastycznej i ewentualnych konsekwencji z tego wynikających.

Dziecku przekazujemy nasze geny i wygląd. Ten prawdziwy, sprzed zabiegów chirurgicznych 😉

Niestety lub „stety”, nikt jeszcze nie wymyślił, jak spłodzić idealne dziecko. Choć przyszli rodzice wyobrażają sobie swoje potomstwo jako idealne pod każdym względem, rzeczywistość może spłatać im figla.

W internetowej dyskusji pojawiły się głosy, że przecież w przyszłości dzieci też mogą poddać się zabiegom chirurgicznym. Oczywiście, że mogą, tylko że tu znowu pojawia się wątpliwość: zwłaszcza dziewczynki wzorują się na swoich mamach, chcą być takie jak one; co więc będzie, gdy córka będzie znacząco odbiegać urodą (żeby nie powiedzieć, że będzie o wiele brzydsza i/lub nie podobna) od swojej pięknej, idealnej mamy? Wpływ kompleksów na psychikę dziecka może okazać się nieodwracalny.

Sytuacja, którą opisuję, należy do skrajnych. Operacje plastyczne całkowicie zmieniające wygląd pacjenta zdarzają się niezwykle rzadko. Najczęściej zmieniamy jeden, przysparzający nam kompleksów szczegół, a cała reszta nadal pozostaje „nasza”. Nie chodzi więc o to, że nie warto korzystać z chirurgii plastycznej, ale o to, że należy z niej korzystać rozważnie. Możemy zmienić cały swój wygląd, tylko… po co? Nie uwierzę w istnienie osób, dla których kompleksem jest WSZYSTKO. Czasem wystarczy zmienić jeden element wyglądu, aby inne także zaczęły wyglądać lepiej 😉

0 Comments

Leave a comment

Your email address will not be published.