„Ale ona jest sztuczna” ;)

Posted on
Ale ona jest sztuczna

Naturalna” czy „sztuczna”? Ciekawe określenia, prawda?…

Kiedy z racji zawodu rozmawiam z paniami, zdarza mi się słyszeć: „Pani to musi być zrobiona”… Mimo, że się nie widzimy, rozmawiamy przez telefon lub inny komunikator, rozmówczynie często z góry zakładają, że skoro mam coś wspólnego z chirurgią plastyczną i medycyną estetyczną, to ociekam botoksem i wypełniaczami, a biust zapewne mam taki, że gdy wchodzę do pomieszczenia, to najpierw widać piersi, potem długo długo nic i dopiero pojawia się reszta mnie 😉

Niestety, muszę rozczarować wszystkich tak myślących – u mnie wszystko jest w normie 😉 Wychodzę z założenia, że może i mogę, ale nie muszę do oporu korzystać ze wszystkich możliwości, jakie daje współczesna medycyna upiększająca. I to samo doradzam wszystkim.

Zastanawiam się też, czy powiedzenie komuś, że jest „zrobiony”, to obraza, czy komplement.

Słysząc, że ktoś jest „zrobiony” przed oczami mamy: wielkie, wydatne usta, nienaturalnie wystające kości policzkowe, całkowicie zamrożoną mimikę, karykaturalnie duży biust, itd. To znaczy, że przed oczami stają nam wszystkie przypadki z telewizyjnych „Nieudanych Operacji Plastycznych” (bo któżże nie ogląda tych programów, prawda?). Pytanie: jak wiele jest takich osób? Na podstawie jednostkowych przypadków (wyglądających tak na własne życzenie lub czasami z przypadku) do jednego worka wrzucamy wszystkie osoby poprawiające urodę. „Ona jest sztuczna”, to jedno z popularniejszych (o pejoratywnym zabarwieniu) powiedzonek „internetowych znawców” urody.

Czym zatem jest naturalność? Czy bycie naturalnym oznacza tylko rezygnację z medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej (co oznacza, że cała „kosmetyczna” upiększalnia jest dozwolona)? Ot, hipokryzja… Chyba, że chodzi o rezygnację ze wszystkiego, ale wtedy może być trudno mówić o naturalnym pięknie…

Bo?

Depilacja jest przecież upiększaniem się… więc się nie depilujemy (nigdzie!), panowie się nie golą, zdecydowanie rezygnujemy też z farbowania włosów, makijażu, sztucznych rzęs.

Teraz zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie właśnie takiego naturalnego człowieka.

Aha, kosmetyki też są sztuczne, więc myjemy się wyłącznie wodą.

Czy jesteście pewni, że właśnie takich ludzi chcecie na co dzień widzieć na ulicy?

Chcecie widzieć tak samych siebie?

**

Nie?

To może niech każdy z nas przed użyciem określenia „sztuczna”, „zrobiona” itd. (oczywiście w znaczeniu pejoratywnym) policzy do 10… i zastanowi się, czy chce jego/ją/siebie (niepotrzebne skreślić) zobaczyć w prawdziwie naturalnym wydaniu.

A teraz… Hejt za 4,3,2,1 😉

0 Comments

Leave a comment

Your email address will not be published.